Poczułam potrzebę wyjścia na świeże powietrze. Odreagowania od siedzenia ciągle w domu. No ale przecież sama nie będę chodzić po mieście. Tak, znów chciałam się spotkać z Marco, ponieważ czułam, że przez te jego sekrety trochę się od siebie odsunęliśmy. Chociaż ja ostatnio też nie byłam do końca szczera. Nie czekając dłużej napisałam mu SMSa z prośbą o spotkanie. Zarzuciłam na siebie marynarkę i wyszłam z domu, biorąc jeszcze torebkę. Nie zdążyłam opuścić posesji, dostałam odpowiedź od Marco.
' Przepraszam Cię, dziś nie dam rady, ale obiecuję, że jutro Ci to wynagrodzę. Nie gniewaj się. :) '
Myślałam, że mnie szlag trafi. Nawet te ostatnie słowa nic nie zdziałały. Tak bardzo chciałam się z nim spotkać i porozmawiać, a on oczywiście znów miał jakieś sprawy o których nie raczył mi powiedzieć. Dobra trudno, nie wolno mi się przecież denerwować. Znów został mi Kevin. Trochę źle się czułam z tym, że zawsze jeśli nie było opcji spotkania się z żadną z osób, to ostatnim kołem ratunkowym zostawał Kevin. Nie powinnam go tak traktować, bo zauważyłam, że w tym momencie to on, jest tą osobą, która poświęca mi swoją każdą wolną chwile... Zadzwoniłam do niego.
- No cześć Lisa.
- Hej, czuje się świetnie, nic mi nie jest, humor mi dopisuje, nie boli mnie brzuch, nie chce mi się wymiotować, mam kupę energii, jest świetnie. Tak tylko poprzedziłam twoje pytanie, czy na pewno dobrze się czuję.
- Jak ty mnie dobrze znasz - zaśmiał się - Czyżbyś chciała się spotkać?
- Te też mnie dobrze znasz. Tam gdzie zawsze?
- Będę za pięć minut - rozłączył się.
Przyzwyczaiłam się już do swojej wycieczki, wieczorami do parku. Prawie codziennie spotykałam się tam z Kevinem. To naprawdę niesamowite, że niedawno poznałam człowieka, który wspiera mnie na każdym kroku. Ta sama alejka, ta sama ławka, którą oświetlała ta sama latarnia. Inne opcji nie było, Kevin siedział już na ławce. Zawsze przychodził pierwszy niż ja. Podeszłam do niego. Był bardzo ładnie ubrany. Do czerwonych spodni, założył dobraną pod kolor koszulkę w kratkę. Miał zawinięte rękawki, dzięki czemu można było dostrzec jego idealne mięśnie. Co ta piłka może zrobić z człowiekiem.- No cześć Lisa.
- Hej, czuje się świetnie, nic mi nie jest, humor mi dopisuje, nie boli mnie brzuch, nie chce mi się wymiotować, mam kupę energii, jest świetnie. Tak tylko poprzedziłam twoje pytanie, czy na pewno dobrze się czuję.
- Jak ty mnie dobrze znasz - zaśmiał się - Czyżbyś chciała się spotkać?
- Te też mnie dobrze znasz. Tam gdzie zawsze?
- Będę za pięć minut - rozłączył się.
- Jednego dnia beze mnie nie wytrzymasz co? - przytulił mnie.
- Pewny jesteś?
- Codziennie dzwonisz, codziennie się spotykamy... Tak, jestem pewny.
- Jak byś nie chciał się spotykać, to bym nie dzwoniła i nie przychodziła tu. Ale tu chyba nie masz nic przeciwko, prawda? - uśmiechnęłam się.
- Jak widać, nie mam nic przeciwko. Nie siadaj, mam nadzieję, że dziś uda nam się zrealizować, naszą niespodziankę.
- W końcu pojedziemy na te Hawaje!
- Oj no, mówiłem ci już, że coś mniej kosztownego, ale może kiedyś polecimy na Hawaje.
- No to dawaj łapę i prowadź. - chwyciłam go za rękę i szliśmy, sama jeszcze nie wiedziałam gdzie.
Co tu dużo mówić. Kiedy byłam z Kevinem czułam się taka bezpieczna. Wiedziałam, że jest naprawdę bardzo dobrym przyjacielem, i że w każdej sytuacji mógłby mi pomóc. W tym momencie zadecydowałam, że jeśli znów będę miała jakiś problem, zawsze mu wszystko powiem.
Nagle dwie alejki dalej zobaczyłam Markusa, który podążał w naszą stronę. Przyśpieszyłam trochę, kroku, jednak kiedy on to zauważ, również dodał kroku, i w mgnieniu oka znalazł się obok nas.
- O cześć Lisa, chyba, nie powiedziałaś swojemu nowe chłopakowi, o tym co się zdarzyło. - jeszcze tego brakowało.
- To nie jest mój chłopak, to po pierwsze, a po drugie, chyba już ci coś powiedziałam na temat naszej znajomości, czyż nie?
- Przecież nie zakończyliśmy jeszcze naszej znajomości.
- Nie jasno się wyraziłam?
- Lisa kto to jest? - pierwszy raz, w oczach Kevina zaniepokojenie, strach i... opiekę? Poczułam taki dziwny ucisk w brzuchu. Nie, nie ze względu na dziecko, to było coś zupełnie innego...
- Markus, kolega z pracy.
- O Lisa nie mówiłaś swojemu chłopakowi o mnie? Chyba powinien wiedzieć, że masz ze mną romans.
- Co ty pieprzysz!?
- Lisa o czym on mówi?
- Wybacz mi Markus, ale na takich ludzi jak ty, raczej nie będę marnować swojego czasu, który miałam wcześniej zaplanowany. Jesteś żałosny, wiesz dobrze, że nie mogę się denerwować, a ty robisz wszystko, żebym co? Żebym przestała pracować? Żebym może przejmowała się tym, że chcesz mi udupić życie? Chyba nie mam większych problemów... Kevin idziemy, nie marnujmy czasu. - ruszyłam przed siebie, nawet nie patrzyłam na to czy Grosskreutz poszedł za mną czy został.
Miałam już dosyć tego wszystkiego. Zawsze w drodze do szczęścia musiało być coś co wszystko psuje. Nie miałam ochoty tego wszystkiego słuchać i przeżywać. Może jednak powinnam zrezygnować z pracy? Zaczęło mnie to wszystko przerastać już. Nie tak wyobrażałam sobie swoje życie kilka lat temu. Bałam się o swoją przyszłość. Nie zapowiadała się kolorowo.
- Lisa... Zaczekaj - moje rozmyślenia przerwał głos Kevina.
Stanęłam i odwróciłam się w jego stronę. Szłam tak szybko, że zdążyłam dojść do parku, przy Signal Iduna Park. Nie miałam ochoty na rozmowę, jednak wiedziałam, że tak czy tak będę mu musiała powiedzieć o co chodzi.
- Lisa, co się dzieje?
- Nic... - wbiłam wzrok w ziemię i raczej nie miałam zamiaru go długo odrywać.
- Pamiętasz? Obiecaliśmy sobie, że będziemy szczerzy wobec siebie.
- No nic się nie stało, mieliśmy sprzeczkę i tyle, ok? - podniosłam lekko głos, czego od razu zaczęłam żałować.
- Gdybyście mieli tylko sprzeczkę to nie zachowywałabyś się tak. - nie chciałam mu mówić. Bałam się tego jak zareaguje.
- Ok, było coś więcej niż tylko sprzeczka, ale nie chcę o tym mówić.
- A może powinnaś?
- Ja chyba lepiej wiem co powinnam, a czego nie. Daj mi spokój. - znów ruszyłam przed siebie, tym razem jeszcze szybciej niż wtedy.
- Lisa, zaczekaj! - Kevin krzyczał za mną. Usłyszałam bardzo szybkie kroki w moją stronę, więc mogłam się spodziewać, że zaczął biec w moją stronę. Czyli jednak musiałam z nim porozmawiać, bo nie miałam szans, żeby przed nim uciec. Ponownie odwróciłam się w jego stronę.
- Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że jeśli kobieta mówi, że nie ma ochoty rozmawiać, to masz się od niej odwalić?
- Chciałem ci tylko powiedzieć, że już raz starałem się, żebyś przekonała się do mnie. Nie chcę, żebyśmy się kłócili, zrozum.
- Ok, poniosło mnie trochę, przepraszam, ale, nie chcę na razie o tym co się stało, rozumiesz? Przemyślę to i może opowiem ci co się stało, ale teraz proszę zostaw mnie samą.
- A co z naszą niespodzianką?
- Innym razem.
- Może przynajmniej cię odprowadzę do domu?
- Dam sobie radę. - chciałam już ruszyć w stronę domu, ale Kevin złapał mnie za nadgarstek. Popatrzył na mnie i stał tak przez chwilę. Nie do końca wiedziałam co miał na myśli.
- Chcesz mi coś powiedzieć?
- Nie... Nic - puścił mnie, odwrócił się i ruszył w swoją stronę.
Zdziwiło mnie dość jego zachowanie. Zupełnie nie wiedziałam o co mu chodziło. Teraz zostałam z kupą myśli, czy mam mu powiedzieć, czy nie...
~○~
Witam Was ponownie :) Na początek chciałam Was przeprosić, że długo nie dodawałam rozdziału, ale wiecie, początek roku to obowiązki. Chciałam zacząć jak najlepiej pomijając angielski z którym mam spory problem i nic mi nie wychodzi + musimy zaliczyć w 2 klasie obowiązkowy projekt to też dodatkowe wyzwanie, no i do tego treningi, także jest tego dużo. A zadają nam tyle, że masakra ;c No ale cóż... Mam nadzieję, że wam się spodoba :) I proszę was, żebyście napisali mi w komentarzu albo w powiadomieniach kogo mam informować, bo zgubiłam kartkę z waszymi nazwami ;C Pozdrawiam ♥
Mam nadzieję że szybciutko dodasz nnowy rodział bo to uzależnia *.*
OdpowiedzUsuńFajny rozdział i świetnie, że go dodałaś, bo myślałam żwe jebca dostane :/
OdpowiedzUsuńI informuje cie, że znajdujesz sie na liście osób/blogów które mnie mega inspirują więc nie zdziw sie, jak zasype cie listą blogów :))
I mogłabyś zacząć mnie informować? @Cherlikeacherry na tt :))
Mogłabyś usunąć weryfikacje? Bo meega wkurza :/
Lisa powinna powiedzieć o tym Kevinowi, a Marco nie powinien jej tak ''olewać'' . Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńJa też czekam to tag bardzo wkręca i masz racje powinna powiedzieć Kevinowi
UsuńTu OhMyGoetze. *.* pierwszy komentarz tutaj, ktory w pelni Ci sie nalezy. Pisz wiecej, swieeetnie! Cos czuje ze z Kewina i Lisy cos bedzie :3 poooozdro :)
OdpowiedzUsuńJak masz problemy z angielskim to zapraszam do mnie, postaramy się pomóc ;)
OdpowiedzUsuńOch, Markus to kawał skurczybyka! Menda jedna pastwi się na Lisą.
OdpowiedzUsuńKevin jest tutaj taki nfysdgfhjb *-* Opiekuńczy, słodki i oddany. Widać, że zależy mu na głównej bohaterce.
Lisa powinna mu wyznać prawdę i coś czuję, że zrobi dochodzenie w sprawie Reusa :)
Pozdrawiam, Aleksowaa (@zuzamiller) :D
Jej! Co rozdział to lepszy! To lepszy! Jak Ty to robisz ? :D
OdpowiedzUsuńMnie możesz informować @Kooociak :))
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :)
Czekam na następny najlepiej niech sie pojawi jeszcze dziś :-) i polecam tego o to bloga ;D http://fellinlovewithbvb.blogspot.com/ I love BvB
OdpowiedzUsuńKiedy następny? Jak najszybciej pliss...
OdpowiedzUsuńNa jakie treningi chodzisz? + to jest super jak najszybciej następny ;D
OdpowiedzUsuńTo jest świetne weź pisz szybko bo sie nie doczekam lovkii <3
OdpowiedzUsuńNo masz racje i polecam http://fellinlovewithbvb.blogspot.com/
UsuńAwwww pisz szybko następny:-)
OdpowiedzUsuńKiedy następny?Pliss szybko
OdpowiedzUsuńMarcysia , jak zwykle doskonały rozdział ! Szybko dodawaj kolejny , bo straaaaaasznie mnie ciekawi co będzie z Lisą i Kevinem i jaką tajemnicę skrywa Marco :*
OdpowiedzUsuń