- Ja nie udaje James. Nie wiem co mi jest. Wymiotuję od tygodnia, jak nie lepiej. Ciągle mi jest słabo. Tak trudno to zrozumieć?
- Tak trudno. Bo jeśli naprawdę by ci coś było to byś już dawno poszła do lekarza.
- Tak się składa, że mam dziś wizytę na czternastą. Może że mną pójdziesz?
- A co? Sama rady sobie nie dasz? Dzieckiem jesteś. Weź mój samochód i jedź sobie. Ja mam dużo pracy.
- Ciągle pracujesz...
- Przecież ktoś musi cię utrzymywać.
- Nie liczysz się z moim zdaniem. Ignorujesz mnie. Postępujesz tak jak by ci już na mnie nie zależało.
- Daj spokój, jedź do tego lekarza. Ja wracam do pracy - jedyne co mógł powiedzieć, prawda?
I tak było już zawsze. Kiedy tylko poruszałam temat naszego związku była odpowiedź ' Muszę pracować ' ' Idę do pracy ' ' Daj sobie spokój. Ale jak do cholery miałam dać sobie spokój, no jak? On zachowywał się ciągle jakby praca była dla niego ważniejsza ode mnie. Nie wiedziałam dlaczego tak się zachowywał. W najgorszym wypadku było to związane ze zdradą, ale... Nie to nie możliwe. Po pięciu latach nie mógłby mi tego zrobić. Musiałam trochę ochłonąć wzięłam do ręki torebkę i wyszłam z domu. Była godzina dwunasta. Zostało mi jeszcze dużo czasu do wizyty u lekarza. Błądziłam bez celu po Londynie. Miałam ochotę się rozpłakać i uciec gdzieś daleko. Bardzo daleko. W pewnym momencie przyszło mi na myśl żeby nawet wyrwać się od tego i pojechać na kilka dni Dortmundu, ale od razu odeszła ode mnie ta myśl kiedy przypomniałam sobie że ciągle jestem bez pracy. W tym momencie to to był największy problem tego że nie mogłam pojechać do rodzinnego miasta. Już nie to że James nie lubił tam jeździć. Miałam ogromną potrzebę żeby zadzwonić do kogoś i się wyżalić. Pierwszą osobą która przyszła mi na myśl była moja siostra. Tak miałam siostrę, Isabelle. Była ode mnie o trzy lata starsza. Mieszkała w Austrii, we Wiedniu. Rzadko ja odwiedzałam. Częściej widziałyśmy się w domu rodzinnym. Jej mąż - Manuel miał obecnie 30 lat. Mają dwójkę dzieci. Dwóch chłopców, Oliver i Julian. Oliver ma 4 latka a Julian 2. Bez zastanowienia wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Isabelle.
- Halo?
-Cześć kochanie!
-Lisa! Dawno nie gadałyśmy. Co słychać? - tak, zdecydowanie zaniedbałam w ostatnim czasie najbliższych.
- A w porządku - skłamałam, nie wiem dlaczego - A co u was?
- Świetnie. Wczoraj zarezerwowaliśmy wyjazd i 3 sierpnia wyjeżdżamy do Sydney.
- No no, powodzi wam się - aż się uśmiechnęłam.
- A co u ciebie i Jamesa?
- Ech... - wstrzymałam się na chwilę - krótko mówiąc, fatalnie.
- Co!? Co się dzieje?
- Nie dogadujemy się już od jakiegoś miesiąca. On ciągle pracuje, ja szukam pracy gdzie przyjmą mnie na stałe. Ma pretensje do wszystkich i wszystkiego co go otacza. Jest nerwowy. W ogóle mnie nie słucha. Nie wiem o co mu chodzi. Bella, ja już tak nie mogę. Z jakąś godzinę temu wyszłam w domu bo miałam tego dosyć.
- Biedactwo... Wiedziałam od początku że ten idiota na ciebie nie zasługuje.
- Nie mów tak. Kocham go przecież.
- Lisa spójrz prawdzie w oczy, zobacz jak on cię traktuje. W dupie ma to co czujesz. Najważniejszy jest tylko on. Prawnik zasrany. Kiedy wy ostatni raz byliście na jakiś wakacjach? Kiedy byliście gdzieś razem oprócz świąt w Dortmundzie, czy u niego w rodzinie. - niestety, ale miała rację.
- Nie wiem co mam robić.
- Odpocznij od niego. Wyjedź, pokaż mu że ty też możesz być nieosiągalna i ukryta.
- A praca?
- Na razie daj sobie spokój z pracą. Masz kupę czasu.
- Muszę się zastanowić. Dzięki Bella pomogła mi.
- Nie ma problemu. Siostrze zawsze do usług.
- No dobra opowiadaj co u młodych słychać.
- Szaleją! Nie można ich z oczu spuścić bo od razu gdzieś się gubią. Julian tak szybko raczkuje że nikt go dogonić nie może. Co prawda zaczyna chodzić ale i tak woli raczkować. A Oliver rozrabia jak jego tatuś. Wrodzili się do siebie. - zaczęłyśmy się śmiać.
- Pozdrów ode mnie Manuela.
- Pewnie, jak tylko wróci z pracy. - językoznawca, wykłada na uczelni.
Rozmawiałyśmy cały czasy. O domu, rodzinie, o wszystkim dosłownie. Zdążyłam obejść park w około i ruszyłam w stronę szpitala w dość szybkim tempie, żeby się nie spóźnić. W trakcie spaceru powiedziałam Isabelle co mi się dzieje.
- Nie wygląda to za dobrze, ale nie przejmuj się na zapas, masz już dużo problemów na głowie.
- Tylko proszę cię, póki nic nie wiadomo, nie mów nikomu, dobrze?
- Ok, dochowam tajemnicy.
- Muszę kończyć - powiedziałam kiedy weszłam do szpitala - Za 10 minut mam badania.
- Daj znać jak będzie już coś wiadomo.
- Ok. Trzymaj się siostra.
- Pa. - rozłączyłam się i usiadłam na krześle przy drzwiach z numerem 19. Miałam tylko nadzieję, że dziś się wszystko wyjaśni i żadne inne badania nie będą mi potrzebne.
- Lisa Bochmann - zobaczyłam lekarkę stojącą w drzwiach, która wymawiała moje nazwisko. Wstałam, podeszłam do drzwi i razem z panią doktor weszłam do sali lekarskiej. Usiadłam na krześle przy biurku.
- Dzień Dobry.
- No witaj - uśmiechnęła się, z moją lekarką znamy się bardo dobrze. Zawsze jak coś mi się dzieje to do niej przychodzę. - Co tym razem się dzieje?
- Od jakiegoś miesiąc mam ciągłe bóle brzucha, wymiotuję...
- Niech się pani się tam - wskazała ręką łóżko lekarskie obok którego stał sprzęt do USG.
Zrobiłam tak jak mi powiedziała. Podeszła do mnie, nałożyła mi żel na brzuch wzięła sprzęt do ręki i zaczęła nim jeździć po mim brzuchu i jego okolicach.
- Mam dla pani bardzo dobrą wiadomość - uśmiechała się, a ja nie wiedziałam co może być dobrego w bólu brzucha i ciągłych wymiotach.
- Tak?
- Jest pani w drugim miesiącu ciąży...
~○~
No to się doczekaliście :) Niektórzy z was podejrzewali już co się dzieje, spostrzegawczy jesteście :D Mam nadzieję, że wam się spodoba tan rozdział i zachęci do dalszego czytania <3 Proszę o komentarze, dotyczące nowego rozdziału i wyglądu bloga :D
A no i racja, Lisa jest w ciąży! :D rozdział jak zwykle świetny, nie mogę doczekać się następnego! ♥ @MyHusbandPiazon :3
OdpowiedzUsuńbędzie ciekawie. czekam na następne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńNo nieźle, jestem ciekawa w jaki sposób pojawi się Kevin :) Fajnie się zapowiada, serio.
OdpowiedzUsuń@bvbiebs
O matko genialne! Nie mogłam się doczekać jak wyjaśni się sprawa z bólami brzucha super z niecierpliwością czekam co dalej :-)
OdpowiedzUsuńHahahahhahaa zgadłam ! *o* Świetny rozdział ! :) @AdaFromMars
OdpowiedzUsuńooo zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJej ! nadrobiłam :) czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńO Matko, jest świetne! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i jak to wszystko się rozwinie :). Co do wyglądu bloga, to wydaje mi się, że jest dużo lepiej, bardziej przejrzyście :) @lovetobeunusual
OdpowiedzUsuńO nieeee! A jednak w ciąży xd ładnie się zapowiada ;p czekam na kolejny, a wyglad jest super! ;D
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do The Versatile Blogger http://borussiaforever.blogspot.com/2013/08/zostaam-nominowana-do-versatile-blogger.html#comment-form :)
OdpowiedzUsuńoczywiście, że zachęcił do dalszego czytania :D
OdpowiedzUsuńczekam na następny :)
pozdrawiam, @zi3mniak x
Ojaaaa. :D Tak myślałam, że jest w ciąży :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co na to jej facet :D