środa, 7 sierpnia 2013

3. ' Nie zrobiłem tego specjalnie. '

To chyba jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Nigdy bym nie przypuszczała, że te wymioty i bóle brzucha mogą być spowodowane ciążą. Co prawda James nie chciał dziecka. Ale chyba jednak zmienił zdanie. Zawsze chciałam mieć chłopca, to było jedno z moich największych marzeń. Oby się spełniło. Wyszłam ze szpitala z wielkim uśmiechem na ustach, trzymając się za brzuch. Byłam w tym momencie jedną najszczęśliwszą kobietą na świecie. Ciągle nie mogłam uwierzyć w to co się wydarzyło. Obiecałam Isabelle że zadzwonię jak będzie po wszystkim, ale chciałam żeby pierwszą osobą która się o tym dowie był James. Miałam nadzieję że od tego momentu nasze relacje staną się o tysiąc razy lepsze. Szłam powoli do domu, rozmyślając o wszystkim. Dam mu na imię Severin, zawsze mi się podobało to imię. Albo Gregor, też ładnie. O, nie, Andreas to śliczne imię. A jeśli będzie dziewczynka? To wtedy będzie mieć na imię Catherine. Chociaż Tina też ładnie. Chyba że James będzie chciał angielskie imię. To George albo Tom, dla chłopca, a dla dziewczynki Emma lub Jennifer. Będziemy musieli urządzić nowy pokój. Będzie śliczny. Niebiesko-biały, z dużą ilością dekoracji. Kupimy dużo pluszaków. Zanim się zorientowałam, byłam już przed domem. Wyszłam szybko, położyłam torebkę na komodzie na buty i od razu podreptałam do salonu. Nie zastałam tam Jamesa. Pewnie siedział w gabinecie i pracował. Poszłam tam, a on zapisywał coś na komputerze. Miałam rację. Stałam chwilę w drzwiach i zastanawiałam się od czego zacząć.
- James... - czekałam na jego reakcję. Odwrócił się na krześle i spojrzał na mnie - Jestem w drugim miesiącu ciąży...
Kiedy usłyszał moje słowa wyglądał jakoś dziwnie. Miał strasznie zmieszaną minę. Nie wiedziałam co czuje, ale stawiałam na zakłopotanie.Tylko nie do końca wiedziałam dlaczego. Nastąpiła głucha cisza. Nikt nic nie mówił. James ciągle siedział w tym samym miejscu, ja patrzyłam się na niego i się uśmiechałam, nie to co on.
- Powiedz coś - nie mogłam tak dłużej siedzieć w ciszy.
- Nie możemy mieć tego dziecka. - nie wiedziałam co mam robić. Stałam w tym momencie nie ruchomo. Czułam jak łzy mi napływają do oczu.
- O czym ty mówisz?
- Nie będę go wychowywać. Ja go nie pokocham.
- Dalej... nic nie rozumiem - teraz już płakałam, nie powstrzymywałam się.
- Po prostu nie mogę mieć dziecka z kimś kogo już nie kocham. Tak Lisa, mam kogoś innego. Miałem powiedzieć ci wcześniej ale nie miałem odwagi.
- I co? Uznałeś że to jest najlepszy moment?
- Zbieg okoliczności. Wiem popełniłem błąd że ci wcześniej nie powiedziałem, ale... bałem się.
- A teraz się nie boisz już? - wstał i podszedł do mnie.
- Nie. I tak w końcu musiałbym ci powiedzieć prawdę.
- Zachowujesz się jak typowy nastolatek. Kochasz się w niej, jestem z nią, a później mówisz, że ci się znudziła, że jej nie kochasz, że masz inną. Jak można kochać kogoś, a chwilę później już nie!? - nie panowałam już nad sobą, krzyczałam.
- To nie tak - spuścił wzrok - Przestałaś mi dawać tego co pragnąłem.
- Tylko seks się dla ciebie liczy? Byliśmy razem 5 lat!
- Nie, nie tylko. Przestaliśmy razem wychodzić. Nie okazywałaś mi uczuć, zrobiłaś się oschła.
- Ja!? Do cholery czy to ja siedziałam całe dnie w pracy, wracałam wieczorem i mówiłam że jestem zmęczona i nawet nie rozmawiałam? Zastanów się.
- Teraz to i tak nie ma znaczenia...
- Nie ma znaczenia? Wszystko ma znacznie. Zdradziłeś mnie! I kiedy się dowiedziałeś że jestem w ciąży postanowiłeś mnie porzucić. Nie masz serca - wyszeptałam.
- Nie zrobiłem tego specjalnie.
- No nie, zdradziłeś mnie przez przypadek. Jak ty sobie to wyobrażasz? Urodzę dziecko, będzie starsze, przyjdzie do mnie i się zapyta ' Mamusiu, a dlaczego nie ma z nami tatusia? ' A ja mu odpowiem ' Wiesz, kochanie, tatuś, kiedy dowiedział się, że mamusia będzie ciebie miała to powiedział że ma inną kobietę i nie chce już żyć więcej z mamusią. ' Jesteś skończonym dupkiem. - uderzałam go pięściami w klatkę piersiową.
- Przestań - złapał mnie za nadgarstki - Nie wiem co zrobisz. Mogę ci dać pieniądze na aborcję. - myślałam że go tam zabije.
- Jesteś nienormalny! - krzyczałam - Nie chcesz tego dziecka to nie! Mogłeś wcześniej o tym myśleć! Nie miałabym serca gdybym miała zabić własne dziecko! Nienawidzę cię! - Spoliczkowałam go.
Nie prowadziłam z nim dalszej rozmowy. Szybko pobiegłam do sypialni, sięgnęłam po walizki i zaczęłam się pakować. Wrzucałam wszystko po kolei. Poszłam jeszcze do łazienki po kosmetyki. Wróciłam do sypialni, spojrzałam ostatni raz na nasze wspólne zdjęcie. Dlaczego nie było dla nas miejsca w przyszłości? Wzięłam wszystkie walizki, zeszłam na dol i zabrałam laptopa z salonu, po czym wrzuciłam niestarannie buty do jednej z walizki.
- Gdzie pójdziesz?
- Wszędzie byle tylko dłużej nie spędzać z tobą czasu. - szczerze mówiąc nigdy nie widziałam siebie w taki stanie. Ryczałam, bo płakałam to za mało powiedziane.
- I co zrobisz? - zignorowałam go.
- Po resztę rzeczy przyjedzie biuro od przeprowadzek. Nigdy więcej nie dzwoń, nie pisz i nie szukaj mnie. Z nami koniec na zawsze. Załóżmy, że ja nie znam ciebie, ty nie znasz mnie. Pomyśl, że ja dla ciebie nie istnieje. Mam nadzieję że ułożysz sobie życie - szkoda że ja go sobie nie mogłam ułożyć. Sięgnęłam jeszcze po torebkę i wyszłam z mieszkania. Zadzwoniłam po taksówkę. Czekałam chwilę przed mieszkanie na nim przyjedzie. Nie wiem dlaczego Bóg mnie tak ukarał. Nigdy bym się nie spodziewała tego po Jamesie. Nie rozumiem jak po pięciu latach można się tak zachować.
Taksówka przyjechała. Wsiadłam, a moim następnym celem było lotnisko. Nie mogła dłużej tutaj siedzieć. Nie teraz. Były dwa miejsca, gdzie mogłabym pojechać, Dortmund i Wiedeń. Wiedziałam, że tak czy tak wybiorę Dortmund. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zapłaciłam taksówkarzowi, on jeszcze pomógł mi zanieść walizki. Od razu spojrzałam na rozkład lotów. Była 16:15. Lot do Dortmundu był na 17:00, czyli za 15 minut odprawa. Może uda mi się jakiś bilet załapać. Jak nie to czekam na najbliższy.
- Dzień Dobry - podeszłam do kasy.
- Dzień Dobry - pani w kasie miło się uśmiechnęło co w jednej setnej poprawiło mi humor.
- Są jeszcze bilety do Dortmundu?
- Ma pani szczęście, zostały ostatnie dwa.
- To jeden poproszę. - zapłaciłam, podziękowałam i odeszłam.
Zostawiłam walizki i wyszłam jeszcze na zewnątrz żeby ochłonąć. Spojrzałam po raz ostatni na Londyn. W ułamku sekundy wszystkie wspomniała wróciły. Znów to samo. Płacz... To bolało, nie mogłam tak po prostu stać i patrzeć. Nasze wspólne mecze. Wszystkie zdobyte koszulki. Walentynki w tamtym roku. Nasze zapoznanie.
Więc tak zakończyła się moja przygoda z Londynem...


~○~

No to macie :) Wiem, wiem pokomplikowało się :D Pewnie nie możecie się doczekać wątku z Kevinem, mogę wam jedynie powiedzieć, że pojawi się albo w 4 albo w 5 rozdziale i później będzie już przez cały czas :) Proszę o komentarze <3 Miłego czytania ♥

14 komentarzy:

  1. wciągające.. czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. co za dupek z Jamesa, mam nadzieję, że po wyjeździe do Dortmundu dziewczyna o nim zapomni. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju jak on mógł. czekam na dalsze rozdziały ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciąga i to bardzo czekam na dalsze rozdziały i wątek z Kevinem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny :D strasznie wciągające ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. hmmm, czekam, czekam na wątek z Kevinem, to oczywiste ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. super :3
    naprawde nieźle kochana!
    opowiadanie bardzo wciąga :* jest super <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać następnej części! Jest tak megawciągające i interesujące, że mogłabym czytać i czytać, i czytać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde, co za debil z Jamesa. :c ale Lisa sobie poradzi, na pewno. :) tak jak reszta, czekam na wątek z Kevinem. :D niesamowicie piszesz, strasznie szybko się wciągnęłam. :3 czekam na kolejny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. ale się porobiło .. :D Co za dupek z tego Jamesa. Mam nadzieje, że w Dortmundzie jej się wszystko ułoży i urodzi dzidziusia :)
    Powodzenia i weny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz :)
    Ogólnie cieszę się, bo wreszcie będzie Dortmund! I Kevin i ogólnie BVB ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam --> http://love-in-holiday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. świetnie się zapowiada :DD już nie mogę się doczekać następnego rozdziało *u* pozdrawiam!:D

    OdpowiedzUsuń
  14. świetne:) masz talent:)

    OdpowiedzUsuń